piątek, 26 stycznia 2018

Bulimia - moja niechciana koleżanka... | dowlaszpaula

    Dzisiaj przyszedł czas na dość mocny artykuł, długo szukałam odpowiedniej osoby która mi opowie o tym jak przeszła tą chorobę i jak się z niej wyrwała. Chciałam już bardzo dawno poruszyć temat bulimii, jednak dziewczyny które znajdowałam nie chciały do końca odkryć swoich kart aż do momentu gdy zgłosiła się do mnie E. Chciała pozostać anonimowa i dobrze to rozumiem, jednak gdy po przeczytaniu tego wpisu będziesz mieć jakieś pytania do niej to pisz w komentarzu!







"   Nigdy nie byłam przesadnie gruba, nie cierpiałam na otyłość a jednak w moim ciele mi coś nie odpowiadało. Mając 16 lat postanowiłam, że schudnę! Nie miałam pojęcia jak się za to wziąć, więc idąc tokiem myślenia nastolatki (należy wziąć pod uwagę, że było to 11 lat temu, i nie było tyle FIT wskazówek w sieci) postanowiłam przestać jeść, wydawało mi się to logiczne. Nie jesz - chudniesz. Okazało się, że nie na tym to polega. Udało mi się tak przetrwać kilka dni i stwierdziłam, że to nie dla mnie. Jadłam mało, jadłam dużo - okazało się to totalnie bezsensu. Nie udało się, waga nie zaczęła spadać...


   Minęły kolejne miesiące a ja znowu chciałam coś zmienić w swoim wyglądzie, chciałam schudnąć tak po prostu! Może wydawać Wam się to śmieszne ale mając te 16 lat i mieszkając w dużym mieście pełnym szczupłych koleżanek mogło wpaść się w kompleksy. Pewnego dnia swojej no nazwijmy ją diety, poddałam się i zjadłam chyba wszystko co było w lodówce. Po 5 minutach chciałam cofnąć czas i nie zrobić tego co zrobiłam, jednak nie dało się ale w mojej głowie narodziła się kolejna myśl : zwrócę to co zjadłam... Poszłam do toalety i tak po prostu to zwymiotowałam, poczułam się lekko i znowu mogłam zjeść.

    Kolejnego dnia jadłam wszystko co chciałam: słodkie, gorzkie, ostre bo wiedziałam, że przecież i tak się tego pozbędę. Mijały dni a ja byłam w świetnym nastroju, jadłam jak słoń i ... schudłam pierwsze pół kilo! Wow, byłam szczęśliwa... Znalazłam idealne rozwiązanie dla siebie (tak wtedy myślałam). Wiem o tym, że istnieją też osoby które zaraz po zjedzeniu jedzą całe opakowanie tabletek przeczyszczających i w ten sposób się oczyszczają - jednak dla mnie wydawało się to zbyt radykalne. Lepiej było iść i zwymiotować...

    A musicie wiedzieć, że po zwymiotowaniu chcemy jeść więcej i więcej i znowu biegniemy do łazienki. Jest to takie koło, jem--> wymiotuję--> jem---> wymiotuję i można tak cały dzień, biegać od lodówki i łazienki. Aż  w końcu stajesz i płaczesz bo wiesz, że to nie Ty rządzisz swoim życiem tylko ona... bulimia przejęła Cię całą.

    To wszystko trwało rok, a może i więcej nic się nie działo oprócz tego, że bolało mnie gardło, brzuch i mój organizm przestał sam się oczyszczać. Chyba w końcu zaczęło mnie to męczyć i postanowiłam z tym skończyć. Okazało się jednak, że zacząć mogłam od razu ale nie idzie tego tak łatwo zakończyć. Starałam się i jadłam normalnie jednak od razu chciałam biec do ubikacji, powstrzymywałam się ale ... niestety czasem robiłam to a kończąc płakałam. Płakałam bo bałam się tego co będzie, tych konsekwencji...

    Miałam chyba jakieś początki depresji, moja psychika była zniszczona! Czułam się o wiele gorzej niż przed tym wszystkim. Chowałam się pod wielkimi ubraniami, chciałam spędzać czas tylko sama i tylko w domu. Kolory przestały istnieć - wiem brzmi to śmiesznie ale tak było! Moje życie było podporządkowane tylko jej... Budziłam się w nocy i jadłam ciastka, po czym leciałam je zwymiotować i szłam jeść kiełbasę - TO BYŁO STRASZNE!

    Po pół roku ciężkiej walki samej z sobą, udało mi się i przestałam to robić. Byłam i jestem z siebie bardzo dumna! Wpadłam w sidła bulimii ale wygrałam z nią! Niestety nie każdy z nią wygrywa... Pewnie jesteście ciekawi ile schudłam przez ten czas, a więc schudłam raptem 3/5kg więc nie była to świetna metoda! Ludzie często mówią uważaj bo wpadniesz w anoreksję, ale o bulimii nie mówi się głośno! Gdy dostałam meila od Pauli nie zgodziłam się od razu, nie chciałam aby w sieci łączono mnie z bulimią, bałam się reakcji znajomych dlatego postanowiłyśmy, że napiszę to jako anonim.

    Każdy kto czyta ten wpis u Pauli niech wie jedno... nie warto przyjaźnić się z bulimią.

    Pozdrawiam E. "




    I jak Kochani czujecie się po przeczytaniu takiego wyznania? Ja redagując go i czytając przed dodaniem pomyślałam sobie, że mówi się na obecnie panującą modę "MODA Z INSTAGRAMA", każda dziewczyna chce wyglądać jak top modelka ale... zobaczcie zawsze była presja, mój gość ma teraz 26 lat a bulimia i chęć zmiany wyglądu dopadła ją 10lat temu! Chciałam napisać coś więcej na ten temat, co sądzę i co myślę ale, ten tekst jest dla mnie tak mocny, że po prostu życzę Wam: zdrówka :-)

35 komentarzy:

  1. Nie znam nikogo kto ma problem z bulimią lub anoreksją, ale mogę się tylko domyslać jak ciężko jest z tym walczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bulimia to straszna choroba. całe szczęście, ze udało Ci sie z nią wygrać. Pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń
  3. bulimia to straszna choroba, moja koleżanka na szczęście już z niej wyszła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To poważna choroba. Wyjść z niej jest bardzo trudno.

    OdpowiedzUsuń
  5. I to wszystko dlatego, że tak bardzo chcemy dążyć do "ideału", który (jak widać) już od dawna pokazywaly nam media. Zamiast pokazywać, że każde ludzkie ciało jest piękne, pokazują tylko szczupłe, sfotoszopowane modelki. Żyjemy w iluzji że wszystkie kobiety na świecie tak wyglądają. A to zwykły bullszit. Autorkę wypowiedzi doskonale rozumiem: gruba nie jestem,ale nie lubię swojego ciała... Dobrze, że to "nielubienie" nie zdominowało mojego życia:)
    Super, że poruszyłaś ten temat na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy byłam nastolatką, również zaczęłam się odchudzać. Nigdy co prawda nie miałam bulimii, za to inne zaburzenia. Za bardzo poddałam się presji na bycie idealną, niestety i 20 lat temu wszędzie trąbiono o tym, że najważniejszą sprawą jest szczupła sylwetka, a najbardziej wziętą modelką była wtedy Kate Moss. Nie było co prawda internetu, za to popularne czasopisma, na których nastolatki się wzorowały. Teraz przyszedł czas trenerek mówiącym nam, że tylko szczupłe jest piękne. A jeśli się ma te kilka kg za dużo, jest się przegranym życiowo. Patologiczna otyłość to choroba, a nie parokilogramowa nadwaga. Młodymi dziewczynami łatwo jest manipulować niestety. Piękno nie ma rozmiaru, pamiętajmy o tym. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Tobą, młode dziewczyny to bardzo łatwy cel i często one sięgają po takie radykalne rozwiązania:-(.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  7. Sama cierpiałam na bulimię i autorce tekstu chciałabym powiedzieć tylko jedno- możesz zachować swoją historię dla siebie, oczywiście. Ale nie musisz się wstydzić, że przez to przeszłaś. Sama po tym, gdy otworzyłam się w sieci, spotkałam się z masą ciepłych słów i troską ze strony znajomych. No i... Okazało się, że nie byłam jedyna w moim gronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo takie wsparcie innych, prawdziwe historie, pomagają innym uporać się z problemami.

      Usuń
    2. Dokładnie, wspracie bliskich jest bardzo wazne :-)

      Usuń
  8. Nie znam nikogo z bulimią, ale być może tego po prostu nie widać.Współczuję dziewczynie ..

    OdpowiedzUsuń
  9. NIgdy nie cierpiałam na zaburzenia odżywiania. Nie byłam anorektyczką, bulimiczką, nie jestem otyła ani zbyt chuda. Być może to kwestia genów - teraz jednak to także praca nad samą sobą. Będąc jednak nastolatką miałam chyba zdrowe otoczenie - nikt nigdy nie wymagał idealnego wyglądu, przez co nie musiałam na siłę się zmieniać...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mocny tekst, bardzo dobrze napisany. Znam dwie osoby, walczące z anorekcją. Celowo napisałam "walczące" ponoeważ mimo, że chorobę pokonały wiele lat temu to wciąż z nią żyją. To uzależnienie i wir zdażeń, do których bardzo łatwo powrócić. Wystarczy niewielka potyczka życiowa czy brak wsparcia. Miłość leczy wszelkie uzależnienia bez niej pozostaje tylko pustka.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem... Kiedyś też myślałam, że zaburzenia odżywiania zostają w głowie na zawsze- dziś już wiem, że przy odpowiednim ich przepracowaniu nie muszą :)

      Usuń
    2. Wydaje mi sie, ze jeżeli człowiek podejmie leczenie tego to z czasem jest szansa, ze całkowicie wybrnie z tego aczkolwiek nigdy nie wiadomo czy ta bestia w nas się nie obudzi poraz kolejny...

      Usuń
  11. Bulimia to poważna choroba i rzadko komu udaje się samemu z niej wyjść. Polecam wizytę u psychiatry. Psychiatra naprawdę nie gryzie! To po prostu lekarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba psycholog byłby lepszym wsparciem (i też nie gryzie) ;)

      Usuń
    2. Wszystkie uzależnienia mają początek w wewnętrznym cierpieniu, pustce którą próbujemy czymś wypełnić, bo wydaje się nie do zniesienia. Choć nie miałam nigdy zaburzeń odżywiania, to temat uzależnień jest mi bliski i wsparcie, zarówno bliskich jak czasem terapeuty jest bardzo potrzebne. To nie jest takie proste że wystarczy "podjąć decyzję", wymaga wiele pracy. A w naszym świecie z taką pustką zmagają się prawie wszyscy i stąd uzależnień jest bardzo wiele.

      Usuń
  12. Cieszę się, że poruszasz trudne tematy ;) Niestety bulimia jest jedną z tych chorób z których nie można się do końca wyleczyć, można ją zaleczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam nikogo kto zmagalby się z tą chorobą. A może po prostu o tym nie Wiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego niestety ale nie widać na pierwszy rzut oka...

      Usuń
  14. Wszystkiemu winne są kreowane na pokazach, w telewizji czy gazetach chude jak trupy modelki. Młodzi ludzie się naparza i dążą do tego samego efentuzjazm nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Przykre to.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciężko z nią walczyć, potrzebna mądra pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  16. To choroba duszy I ciała. Ja tylko zajadałam stres, nie pozbywałam się tego co zjadłam. Zapuściłam się strszanie, wszystko przez to że dzieciątko mi umarło... Bulimia to poważna choroba...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem że takie osoby bardzo ukrywają tą chorobę i nawet nie wiemy ,że może byc taka osoba w pobliżu

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dużo dla mnie znaczy, jednak jeśli masz ochotę mnie obrażać to odpuść sobie :-)