1. Szczęście - data ślubu wybrana, umowa z salą podpisana, orkiestra zaklepana wszystkie podstawowe rzeczy już są! Czekałaś na ten moment całe swoje życie (
2. Mętlik w głowie - z jednej strony wiesz, że jeszcze jest dużo czasu i moda może się zmienić ale szukasz inspiracji. Przeglądasz strony z sukniami ślubnymi i pomimo iż wiesz, ze to nie ma sensu zapisujesz te zdjęcia i rozsyłasz mamie, koleżankom aby poznać ich zdanie. Sprawdzasz jakie kwiaty będą dostępne w miesiącu w którym bierzesz ślub, przeglądasz obrączki i raz jesteś zakochana w pięknych klasycznych modelach ale chwilę potem Twoje serce kradną obrączki z różowego złota!
3. Irytacja - na ludzi dookoła! Gdy słyszysz pytanie "JAKĄ BĘDZIESZ MIAŁA FRYZURĘ?" dostajesz ataku? Jak ja mogę wiedzieć tak na 100% jaką będę miała fryzurę, jak ja nie wiem jaką fryzurę zrobię sobie na Wielkanoc. Naprawdę nic mnie tak nie denerwuję jak takie pytania. "JAKIE WYBRALIŚCIE ZAPROSZENIA?" serio ku#wa prawie lata przed ślubem miałabym wybrać zaproszenia?
4. Chęć zmian w wyglądzie - stoisz przed lustrem i zastanawiasz się czy powinnaś schudnąć? Powiększyć usta? Wybielić zęby? Doczepić włosy? To jest naprawdę normalne, aczkolwiek ja nie wiem jeszcze jakie zabiegi upiększające wybiorę ale ...pewnie będę chciała być jeszcze piękniejsza!
5. Strach - zrobiłaś kosztorys wesela i suma jaka wyszła Ci na końcu spowodowała, że masz o kilka więcej siwych włosów na głowie? Myślisz czy na pewno to dobry wybór, czy duże wesele jest dla Was? Czy 6 tysięcy za fotografa to nie jest przesada?
Budzisz się w środku nocy zalana potem bo miałaś koszmar w którym Twoja wymarzona sala dzień
przed ślubem staje w ogniu, albo ludzie nie mają gdzie tańczyć bo sala nagle okazała się za mała? Dzieci niosące obrączki nagle je opuszczają i widzisz jak te piękne obrączki lecą po kościele i mkną jak szalone i nagle wpadają pod ławkę i nie ma opcji ich wyjąć...
6. Lęk przed zmianami - myślisz czy to wszystko co się wydarzy po ślubie będzie dla Ciebie "do ogarnięcia"? Zastanawiasz się czy przyjąć nazwisko męża i stać się zupełnie nową osobą, czy jednak zostawić swoje? A może oba nazwiska? A dzieci jakie nazwisko będą nosiły? Czy po ślubie zmieni się wszystko, czy już przestaniesz być w środku małą dziewczynką kochać róż i Myszkę Minnie?
7. Miłość - patrzysz na swojego Narzeczonego i wiesz, że chcesz z nim być , kochasz go i myślisz o tej gromadce dzieci które będą Waszymi klonami? Potem wzruszasz się i wtulasz w niego najmocniej na świecie - okey jesteś gotowa na ślub!
Mimo, że się nie odchudzam, ani nie planuję ślubu, zawsze od początku do końca czytam z zainteresowaniem Twoje wpisy. Szaleństwem jest zaplanować swój własny ślub, a później to tylko jeden dzień. Jednak musi być nad wyraz wyjątkowy. Już wyobrażam sobie miny moich bliskich kiedy ja będę musiala wybrać suknię ślubną <3
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję bardzo mi miło! <3
Usuńpowodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-))
UsuńTak ważne wydarzenie w życiu, że nic dziwnego że człowiekiem targają różne emocje :-)
OdpowiedzUsuńSzczęścia życzę :-)
To normalne co czujesz, bardzo sie na razie nie przejmuj i gratuluje ❤️😃
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółka wychodzi za mąż niedługo i odczuwa dokładnie to samo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dobrze, ze nie jestem sama :-))
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-))
UsuńFajnie, że się tym wszystkim podzieliłaś. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze Ci się podoba :-))
Usuńhahaha uśmiałam się czytając tytuł... ja 16 miesięcy przed ślubem nie miałam bladego pojęcia że wezmę ślub ;) zaręczyliśmy się w połowie lipca, a w połowie września już byliśmy małżeństwem! Szybko i bezboleśnie... no i najważniejsze - bez tych durnych pytań o których piszesz ;)
OdpowiedzUsuńA jako dietetyka zainteresował mnie Twój opis! Wow... lecę szukać wpisów na temat Twojej metamorfozy :)
Ja tam lubię mieć dużo czasu i nie wyobrażam sobie zorganizować ślubu w kilka miesięcy ale wiem, ze się da! :-)))
UsuńŚlub to dużo przygotowań i stresu, ale myślę, że warto - trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńto już było tak dawno że ja nie pamiętam co czułam 16 miesięcy przed. Wiem tylko jedno do ślubu może się wszystko zmienić. W między czasie poznałam kogoś innego i się zakochałam, ślub odwołałam 2 miesiące przed terminem.
OdpowiedzUsuńOoooostro! Ale historia ;p
UsuńTez jestem obecnie w tym stanie... ;) Ale bardzo mnie to cieszy i już nie mogę się doczekać tego wyjątkowego dnia :)
OdpowiedzUsuńJaka data? ;-)
Usuń16 mies.przed ślubem jeszcze nie wiedziałam, że wezmę ślub :) Ba! Nawet pół roku przed ślubem tego nie wiedziałam :-D
OdpowiedzUsuńTo kiedy się dowiedziałaś? :-P
UsuńMój mąż oświadczył mi się po kilku miesiącach związku, ja się zgodziłam-i to był nasz ślub :) Ten z rejestracją w USC wzięliśmy 5 mies.później.
UsuńBędzie dobrze :) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńJa już trochę zapomniałam jakie to były emocje, ale wcale się Ci nie dziwię, że tyle różnych emocji przeżywasz ;) A pewnie im bliżej będzie ślubu, tym one jeszcze będą narastać :) Powodzenia i spokojnej głowy!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wytrzymałabym 16 m-cy w stresie. Poza tym zastanów się dla kogo ten ślub- dla Was czy dla gości? Bo "zastaw się, a postaw się" już dawno wyszło z mody. Powodzenia, dużo szczęścia i cierpliwośći!
OdpowiedzUsuńSale zarezerwowaliśmy już 3 miesiące temu, takie są terminy :-). Więc jeżeli chcielimy mieć to na czym nam zależało to trzeba czekać. Nie chodzi o "zastaw się, a postaw się" -a o to, że chce aby wszystko było fajnie a ślub jest dla Nas a wesele jest w dużej mierze dla Naszych gości :-)
Usuńahhhh tyle rzeczy sie dzieje, trzymam kciuki przede wszystkim za Wasze szczęście bo to najważniejsze!
OdpowiedzUsuńDziękuję ...;_**
UsuńJa nuz jestem 3 lata po ślubie. Owszem było to dla mnie ważne wydarzenie ale nie najważniejsze. Równie dobrze mogłabym nie robić wesela i zaoszczędzić sobie czasu i pieniędzy. Było klasycznie i normalnie. Nie jestem zwolenniczka fanaberii typu gołębie, race czy fajerwerki.
OdpowiedzUsuńAkurat gołębie, race i fajerwerki też nie są w moim typie... :-P
UsuńCzemu ślub był dla Ciebie tylko "ważny" ? :-)
Haha, jestem 15 miesięcy przed ślubem i faktycznie często słyszę "A jaką suknię będziesz miała, a chociaż krój?" :D Raczej nie mam koszmarów, na razie ze spokojem i z głową. Wszystko, co najważniejsze - salę, fotografa, kamerzystę mamy załatwione, do tego mamy tablicę inspiracji i wypisane rzeczy, które trzeba jeszcze zrobić - lista dłuuuuga, ale przecież jest czas :) Nie miałam jeszcze momentu paniki, ale pewnie on nadejdzie, jak coś będzie nie po naszej myśli.
OdpowiedzUsuńObyśmy nie dały się zwariować! :)
Więc mamy dokładnie to samo :-)!
UsuńJa w tym momencie mam przestój bo nie ma co robić, wiadomo szukam inpiracji ale jeszcze jest czas, tak jak mówisz duuużo czasu.
Ale jakoś Kochana damy radę :-)
Ja się zabrałam za organizację gdzieś tak 12 miesięcy przed ;) Termin miałam nietypowy, bo listopadowy (dokładnie: 11.11.11, aż dziwne, że poza nami mało kto wybrał tę datę), więc z salą i dj-em nie było problemu. A pierwszą osobą, którą zaklepałam, był mój wymarzony fotograf :)
OdpowiedzUsuńPS. Zaprasza do mnie na tekst o sesji ślubnej - dodany bodajże wczoraj ;) Może Cię zainspiruje
Nie bałaś się o pogodę w Listopadzie? Ale super data! 11.11.11 - serio :-)
UsuńO czym ja myślałam przed ślubem? "Kurdę, niech ta cała hucpa się wreszcie zacznie - i skończy" - a nawet chyba zastanawiałam się, czy nie odwołać weselnego przyjęcia i nie zwiać z mężem spod kościoła zaraz po sakramentalnym "tak" ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że ja takich myśli nie będę miała :-P
UsuńZupełnie nie pamiętam co czułam 16 m-cy przed ślubem ;) ale pamiętam ślub i wesele ;) Wiele się może zdarzyć, ale przyszły mąż obok, splecione dłonie....
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Dziękuję ...:-*
UsuńCzułam szczęście, spełnienie, radość z przygotowań. :)
OdpowiedzUsuńSuper emocje... :-)
UsuńZ punktem 1 zgadzam sie w 100%. Punkt 4 powalił mnie. Nie przemawia do mnie kompletnie.
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam wpis jest z przymrużeniem oka, ale i każda kobieta jest inna..;*
UsuńU nas wszystko było gotowe w miesiąc, bardzo rozsądnie do tego podeszliśmy ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńRozsądnie - czyli jak?? :-)
UsuńJa tego nie wiem, bo 16 miesięcy przed ślubem, nie miałam pojęcia, że będę brać ślub ;) nawet na 16 tygodni przed jeszcze też tego nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńJak to? Opowiadaj ;-)
UsuńJa miałam 3 przyjęcia. Sukienka, buty, jedzenie, prezenty-to nie było dla nas ważne. Tylko świętowanie z rodziną i znajomymi. Najpierw było przyjęcie dla rodziny w domu. Potem w domu przyjaciół zabawa dla 60 osób, a że to było w Szczeninie, to po powrocie do Warszawy, była jeszcze zabawa dla znajomych stąd, czyli ok 30 osób. Było cudnie!!!.Z wypisanych punktów zgadza sie ten ostatni.
OdpowiedzUsuńWiadomo każdy ma inną wizje ale każda wizja jest piękna :-)))
UsuńJa zdecydowanie podeszlam do tego na luzie :) ha, jak poszlismy do domu by sie ubrac na slub (godzina do ceremonii) to sie zlamal nam klucz w drzwiach :) wtedy byl stres ze na slub pojde w dresach :)
OdpowiedzUsuńUMARŁABYM!!!!!!!!!1 :-D
UsuńNie dziwię się emocji, moja siostra przeżywa dokładnie to samo :)
OdpowiedzUsuńTo pozdrów siostrę! :-*
UsuńJa osobiście nie wyobrażam sobie mieć typowo polskiego wesela, przecież to nie uroczystość dla mnie tylko dla gości!
OdpowiedzUsuńA jakie byś chciała wesele? ;-)
UsuńAle miło jest czytać o szczęściu :) Gratulacje i powodzenia :) Ja mam niemęża, więc stanęłam tylko przed wyborem - jak mają nazywać się dzieci. Cóż - ostateczna decyzja podjęta została w chwili, gdy pani kierownik urzędu zadała to pytanie ;) Na szczęście nasze rodziny znając nasze luźne podejście do ważnych spraw o nic nie dopytywali :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie nikt nie narzuca czy trzeba brac ślub czy nie, ślub dla mnie jest ważny ALE według mnie bez ślubu żyje się tak samo.. :-P
UsuńMoże opowiedz coś więcej na ten temat? :-)
OdpowiedzUsuńJa drobny stres miałam może z tydzień przed imprezą dopiero.
OdpowiedzUsuń