Cześć :-)
Dzisiaj przychodzę z tematem innym niż odchudzanie, ale tematem który jest równie ważny i sama chętnie oglądam filmiki na YT gdzie dziewczyny o tym opowiadają. A więc czym jest dla mnie "kobiecość", czy są to długie nogi, długie włosy, czerwone usta, sukienka, milion kosmetyków? Oczywiście, że nie! Ja od małego jestem typową kobietą. Zawsze uwielbiałam bawić się lalkami, w dom i rodzinę i równie szybko sięgnęłam po kosmetyki, zaczęłam farbować włosy i kombinować ze swoim wyglądem. Jednak zawsze wszystko szło w kierunku by być bardziej kobiecą. Aczkolwiek miałam pewien incydent chyba w czasie gimnazjum...
Ogólnie dość długo miałam czarne włosy i nie wyobrażałam sobie siebie jako blondynki. Zawsze podobały mi się długie i czarne włosy. Ale jednak z wiekiem zaczęłam myśleć i wróciłam do swoich naturalnych włosów jednak nietrwało to długo i zaczęłam kombinować z blondem i teraz wyglądam tak jak wyglądam :-). Mimo wszystko zawsze czułam się kobieco, i nawet tak jak mówi mój tatuaż na plecach " Dziękuje Bogu za to, że jestem kobietą", bo według mnie bycie kobietą jest naprawdę cudowne. Można założyć męską koszulę i wyglądać seksownie, facet w damskiej sukience raczej nie zrobił by tak pozytywnego wrażenia?
Kobieta może być matką, urodzić dzieci i to jest dla mnie na razie jakaś magia ale piękna magia! Jak patrzę na zdjęcia kobiet które są w ciąży, czy obserwuje moje znajome i to jak pięknie zmienia się ich ciało i wiem, ze też mnie to czeka to serio się cieszę! Pomimo, że dostałam parę pytań od Was czy nie boje się, że w przyszłości ciąża zrujnuje to co osiągnęłam - ale nie o tym dzisiaj :-). Bycie kobietą naprawdę jest FANTASTYCZNE!
Ale wracając do tematu kobiecość dla mnie to nie tylko ładne ubrania, dużo kosmetyków i ogromna ilość butów. Każda z nas jest na swój rodzaj kobieca, niezależnie od koloru skóry, od rozmiaru jaki nosi, od fryzury która w tym momencie nam się podoba - musimy pamiętać, że jeżeli w środku mu czujemy się piękne to dla ludzi takie będziemy! I tu właśnie zbliżamy się do tematu który ostatnio tu poruszyłam : AKCEPTACJA :-)
A co mam na sobie?
Czerwona bluza BLOGGIN od ROMWE | K L I K |
Spodnie - TOP SHOP | K L I K |
Zegarek WISH
Ja mialam okres w gimanzjum, ze chodzilam w dresach! Potem mialam faze z Przyjaciółką na te mega wielkie grzwki, bo wszystkie dziewczyny w internetach takie mialy!:D hahha Teraz jak patrze na te zdjęcia, to się zastanawiam co miałam w głowie hah ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na tę bluzę! Podeślij mi link do niej jak możesz jest cudna! *.*
Oki, oki podeśle Ci linka :-) ! :**
UsuńO no wielkie grzywki na bok - też miałam ;-D
<3 <3
Super wpis :) Z przyjemnością się go czytało.
OdpowiedzUsuńach, a ja jestem kobiecym niewypałem. Serio :P od dziecka byłam chłopczycą, a na stałe dresy na garsonki zamieniłam dopiero, gdy miałam 20lat :P zamiast bawić się jak oszalała tłukłam się na rowerze i deskorolce, albo kopałam piłkę na boisku :P z malowaniem też byłam na bakier, kosmetyków zaczęłam używać dopiero pod koniec liceum :D
OdpowiedzUsuńa myśl o byciu matką, ciąży i dzieciach wywołuje we mnie paniczny strach. Serio.
Emo również chciałam być w gimnazjum. Później metalem później jakimś hipsterem, ale na początku technikum zmieniłam się na kobietę z lekka elegancka. I tak zostało do dziś. Masz wielka racje! Kobiecość co takie coś co każda z mas ma w sobie i na swój sposób to eksponuje. Świetnie się Ciebie czyta, jesteś otwarta i pozytywna! Pozdrawiam cieplutko! MLS
OdpowiedzUsuńjakie super etui na telefon ;)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle uważam, że większość kobiet źle interpretuje pojęcie kobiecości.. to przecież wcale nie chodzi o sukienki, szpilki i kosmetyki ani nawet o rodzenie dzieci.
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz, grunt to akceptacja samej siebie :D
Jestem tego samego zdania, akceptacja siebie to podstawa. Świetne zdjęcia. :-)
OdpowiedzUsuń